Był upalny letni dzień. Robotnicy kolejowi pracowali nad nowym odcinkiem torów. Wtem - podjechała na miejsce ich pracy droga limuzyna z przyciemnianymi szybami i klimatyzacją. Jeden z robotników wsiadł do limuzyny i przez pół godziny rozmawiał z kimś w środku, podczas gdy jego koledzy dalej pracowali w upale. Kiedy wreszcie do nich wrócił - zapytali wskazując na samochód: - Kto to był? - To prezes kolei. - Jak to możliwe, że znasz się z prezesem? - Widzicie - kilka lat temu zaczęliśmy razem pracę na kolei. W ten sam dzień. Obaj układaliśmy tory. - Jak to możliwe, że Ty dalej układasz tory, a on jest prezesem? - Widzicie - ja przyszedłem pracować dla 5 dolarów za godzinę, a on przyszedł pracować dla kolei.